sobota, 8 września 2012

Już za tydzień wyjeżdżam do Liv. Bardzo się cieszę, bo już nie mogę się doczekać ich bogato wyposażonych sklepów w artykuły spożywcze. Zamierzam sobie kupić atrament z kałamarnicy, żeby ładnie sobie zabarwić risotto lub makaron na czarno. Mam nadzieję, że w moje ręce wpadnie też kilka ciekawych książek, których nie można dostać w Polsce.
Wczoraj wieczorem upiekłam pyszną chałkę drożdżową, ma ktoś ochotę na kawałek? :)

przypieczona chałka z twarogiem, musem jabłkowym, dżemem morelowym, twarogiem i masą makową

6 komentarzy:

  1. Dodałabym miodzik i jestem w siódmym niebie:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też jestem za dodatkiem miodu:D
      i na chałkę chętnie wpadnę:>

      Usuń
  2. oczywiście ze chce kawałeczek :)
    super ,że masz taki wyjazd ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. oczywiście, że ja mam ochotę! mmm i do tego pyszny twarożek :)) mniam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja chcę chałkę, ja! :D Narobiłaś mi mega apetytu, a oczywiście o tej porze to mogę się tylko oblizać (co właśnie czynię ;))

    OdpowiedzUsuń